Teraz wiem, że to był czas dla mnie na działanie.
Moje wlewy to życie dla mojego męża.
Zmarł Romuald Lipke. wstrząsnęło to nami. Był w Magdeburgu kilka tygodni przed nami. Potem czytaliśmy informacje: .....wyzdrowiał, leczenie się powiodło,..... zdrowy rusza w trasę koncertową itd, itd.....
Ale to tylko były......pragnienia, tak naprawdę choroba zebrała swoje żniwo szybciej niż byśmy wszyscy sobie tego życzyli.
Zauważyłam, że ludzie po "udanych operacjach" .....szybciej odchodzą. W oddziale chemioterapii, gdzie mąż był leczony ( bo nie bierzemy chemii) pożegnaliśmy już kilku znajomych. Wydawało się, że byli w lepszej kondycji niż my ...... a jednak nie. Chemia zbiera swoje żniwo szybciej niż zdąży rozprawić się z rakiem.
26.02.20 jesteśmy po kolejnej rewizji protez żółciowych. Bilirubina wyjściowa 10,5. a w kolejnym dniu bez zmian. Zmartwiłam się. Wypisaliśmy się do domu. Boguś dużo pije. Co dziennie gotuję dla niego kompot z jabłek, bo już nie da się pić samej wody. Musi dużo pić, konsultowałam się doktorem w Hiszpanii, potwierdził, że Boguś musi dużo pić. Żółć jest gęsta i przytyka stent. po 2 dniach zrobiłam kontrole bilirubiny. spada powolutku ale spada. Czekam kolejne dwa dni i kontrolna bilirubina. I znowu dobre wieści nadal niższy wynik. Skóra trochę mniej swędzi.
Ale dzisiaj to nie jest jego dzień. Słaby dużo śpi. Może spadek ciśnienia.Zobaczymy jutro.
Kolejny dzień i rano jest już lepiej. Jest bardziej aktywny i chętny do działania, znowu zaczyna żyć. Kolejny wynik bilirubiny i kolejny spadek o 1. jest też widoczna ulga w swędzeniu. Oboje czujemy ulgę. Ale walka ciągle trwa
Jeszcze teraz COVID-19.Jestem przestraszona, przecież Boguś nie ma odporności. A ja ciągle w szpitalu. Boje się, że coś przyniosę.
Ciągle dobrze się trzymamy.
Jest 1 kwietnia i jest dobrze. Cały czas bierzemy nasze wlewy ALA i coś jeszcze, bilirubina powoli cały czas idzie w dół. Teraz jest 6,1. Skóra jeszcze swędzi ale coraz mniej . Boguś może przespać noc.
Bez chemii 4 miesiące ...... przy tak rozległym nowotworze to sukces.
Jakość życia dobra, apetyt dopisuje, Boguś ćwiczy w domu, rowerek , brzuszki i tam takie. Wzmacnia nogi i ręce. Wygląda dobrze. Nie wychodzi z domu, żeby nie zarazić nie.
Ale tak ciężka choroba a Boguś jest samodzielny, wykonuje wiele czynności w domu nie ma bóli. Śmiało mogę powiedzieć, że JEST DOBRZE
Kiedy w szpitalu na oddziale chemioterapii usłyszałam, że Boguś nie otrzyma chemii bo wyniki są złe. Byłam załamana. Ale nic nie dzieje się nez przyczyny
Teraz wiem, że to był czas dla mnie na działanie.
Moje wlewy to życie dla mojego męża.