O mnie
Życie pisze różne scenariusze. W jednej sekundzie wszystko sypie się jak domek z kart.
26 listopada odczytałam wynik mojego męża,
RAK TRZUSTKI Z PRZERZUTAMI DO WĄTROBY
Ale od początku...
Jestem pielęgniarką. Od 1985 roku pracuję w zawodzie, z malutkimi przerwami na urodzenie moich cudownych dzieci. Jestem pielęgniarką anestezjologiczną, od zawsze pracuje na Bloku Operacyjnym oraz Intensywnej Terapii. Mam specjalizacje z Anestezjologii i Intensywnej Opieki i specjalizacje Kardiologiczną . Jestem Koordynatorem Transplantacyjnym , mam studia podyplomowe dla koordynatorów i koordynuje pobrania narządów od zmarłych dawców narządów. Cały czas aktywnie pomagam ludziom.
A teraz sama potrzebuję pomocy. Zawsze mówię, że dobro wraca podwójnie. W mojej pracy pielęgniarki pomagam , cały czas pomagam. Spotykam codziennie ciężko chorych ludzi, nierzadko umierających i rodziny po stracie kogoś bliskiego. Wiem jak to boli, rozumiem, wspieram, ocieram łzy, niosę słowa otuchy.
Pracuje na wysoce specjalistycznym sprzęcie, bo moje miejsce pracy to przecież OIOM i Blok Operacyjny.
A teraz muszę jeszcze „ogarnąć" onkologie.
Mój kochany mąż zachorował. Jak już wspomniałam 26 listopada dowiedziałam się że ma raka trzustki. Powiedział: „nie martw się to XXI wiek, w dzisiejszych czasach to się leczy. „ Nie wiedział wtedy , że trzustka długo nie daje objawów choroby a jak się pojawią to rokowania są trudne (nie chcę napisać: rokowania są złe, nie chcę napisać leczenie paliatywne, nie chcę napisać …… ) bo trzeba walczyć, mieć nadzieję i nieodpartą wolę życia.
Szukam w głowie pierwszych objawów, które przegapiłam u mojego męża.
Ale, życie to „karta stół”, nie ma drugiej szansy. Dlatego pragnę PROMOWAĆ ZDROWIE i pomagać wszystkim, którzy moje słowa wezmą sobie głęboko do serca. Pozwolą się namówić na zrobienie badań markerów nowotworowych Jeżeli nie wiecie jak się do tego zabrać, podpowiem, wszyscy w średnim wieku którzy „nagle spadli" z wagi i nie wiadomo skąd mają cukrzycę, koniecznie powinni się przebadać. I nie dajcie się zbyć, że wszystko jest w porządku bo w USG nic nie ma, nic nie wyszło albo wszystko jest ok.
Zdiagnozowałam nowotwór trzustki u mojego brata. Tak bo jeden nowotwór trzustki w rodzinie to za mało.
To druga paraliżująca nas informacja.
W rozmowie z moim bratem dowiedziałam się , że pojawiła się u niego cukrzyca drugiego typu i jest na tabletkach. Trzyma dietę i wszystko jest ok. W USG nic nie ma badanie krwi w normie. To było około rok temu. Namawiałam go na badania, ale nie miał czasu praca, praca, praca…. W końcu się uparłam. Pobrałam bratu krew, puściłam panel nowotworowy i niestety jest, nie myliłam się NOWOTWÓR TRZUSTKI I ZMIANY W WĄTROBIE.
Kiedy spojrzałam na wyniki badań, chciałam się mylić, sprawdzałam kilkakrotnie, niestety...
Nikt nie robi badań przesiewowych w tym kierunku, ale Kochani trzeba.
Co jakiś czas sprawdzić poziom cukru, zrobić markery nowotworowe. Jeżeli boli kręgosłup w okolicy lędźwiowej to zrobić markery, jeżeli schudniecie, to markery.
A gdyby lekarz rodzinny Was zbył to nie odpuszczajcie.
Ja chętnie pomogę w wykonaniu takich badań. Można je zrobić prywatnie, nie kosztują dużo, a dają wiele . Można dzięki nim wcześniej zareagować. Można uniknąć śmierci, można zyskać więcej czasu na leczenie. A trzeba powiedzieć, że nowotwór trzustki to nowotwór złośliwy. Żeby móc z nim walczyć trzeba go wcześnie wykryć, żeby się nie zdążył rozpanoszyć.
zaufajcie mojej żonie, wie co pisze.
OdpowiedzUsuńWierzę mocno,że wygracie z chorobą.Wasze doświadczenia na pewno pomogą innym osobom będącym w podobnej sytuacji.
OdpowiedzUsuńProszę pamiętać, że markery czasami mogą być w normie, a proces nowotworowy toczyć się może dalej w organiźmie. Tak może być w przypadku CEA, CA-19.9, CA-17.4
OdpowiedzUsuń